Aldona Węgrzynowicz: Śląskie – kraina, która unosi serca (i balony)
Mówią: „Śląskie? A, to te kopalnie, familoki i czarne kominy”. A ja na to: proszę się nie obrażać, ale jeśli ktoś tak mówi, to znaczy, że Śląska w ogóle nie zna. Bo moje województwo to nie tylko węgiel – to najbarwniejsza mozaika w Polsce. To miejsce, gdzie w ciągu jednego dnia można napić się kawy w modernistycznych Katowicach, potem zgubić but na piaskach Pustyni Błędowskiej, a wieczorem oglądać zachód słońca zza murów zamku w Ogrodzieńcu.
I właśnie Ogrodzieniec… Ach, tu pozwólcie mi na dygresję.
Co roku latem to miejsce zamienia się w baśń. Nie taką z książki, tylko tę prawdziwą – pachnącą ciepłym powietrzem, oświetloną setką świateł i rozbrzmiewającą odgłosem palników balonów. Baloniada – nasz Aeropiknik – to nie jest zwykła impreza. To jest czysta magia. Dziesiątki kolorowych balonów unoszą się nad zamkiem, w tle jurajskie skały, a na ziemi – tłumy zachwyconych ludzi. Niektórzy przyjeżdżają tu po raz pierwszy i mają miny, jakby trafili w środek filmu przygodowego. I wiecie co? Mają rację.

Ale Śląskie to nie tylko balony. Osobiście nie mogę nie wspomnieć o uroku bliskich mojemu sercu Jezior Pogoria w Dąbrowie Górniczej – raju dla rowerzystów, plażowiczów i miłośników sportów wodnych. Nie brakuje też w naszym regionie powiewu egzotyki.
Kto odwiedził „Malediwy” w moim rodzinnym Jaworznie – z ich turkusową wodą i bajkowymi krajobrazami – ten wie, że tych widoków nie sposób zapomnieć. I nie ma takiej możliwości, by nie polecać tych miejsc swoim znajomym czy gościom z innych regionów i krajów. Dzięki temu na zawsze pozostaną oni swoistymi ambasadorami naszego województwa w świecie.

I jeszcze Festiwal Życia w Kokotku, Industriada – kiedy nasze zabytki techniki tętnią muzyką i światłem. Do tego jarmarki w beskidzkich miasteczkach, gdzie kwaśnica smakuje jak nigdzie indziej, a śpiew gawędziarzy niesie się po dolinach. To raj dla rowerzystów, piechurów, narciarzy… i dla tych, którzy lubią po prostu siedzieć w cieniu lipy i patrzeć w dal.

Kiedy ktoś pyta mnie, czemu Śląskie jest najpiękniejsze, odpowiadam: bo jest prawdziwe. Tu można dotknąć historii, poczuć przyrodę, zobaczyć pasję ludzi i jeszcze… wznieść się ponad to wszystko – dosłownie – w koszu balonu nad Ogrodzieńcem.
Więc jeśli chcecie zobaczyć Polskę, która jest różnorodna jak patchwork – zapraszam. My tu mamy i góry, i zamki, i balony. A przede wszystkim mamy serca otwarte dla każdego.
Do zobaczenia na szlaku. I – mam nadzieję – pod zamkiem, kiedy niebo nad Śląskiem znów rozkwitnie kolorami.
Aldona Węgrzynowicz, Radna Województwa Śląskiego