Katarzyna Iwańska – aktywistka z przeszłością, dziś w cieniu brudnej politycznej kampanii
Katarzyna Iwańska przez lata próbowała odnaleźć się w lokalnej polityce. Wybory samorządowe w Zabrzu, start z list stowarzyszenia Lepsze Zabrze, a później kandydowanie z ramienia Lewicy Razem do Parlamentu Europejskiego – wszystkie te próby zakończyły się niepowodzeniem. Choć dziś nie kandyduje już sama, znów pojawia się w politycznym krajobrazie, tym razem jako aktywistka wspierająca kampanię Kamila Żbikowskiego, któremu poparcia udzieliło m.in. Prawo i Sprawiedliwość.
Epizod, o którym nie wolno zapominać
Trudno analizować działalność Katarzyny Iwańskiej, nie przypominając jej niechlubnej przeszłości. To właśnie podczas protestów na zabrzańskiej Zandce, gdzie walczono o ograniczenie ruchu ciężkich pojazdów przez osiedle, wyszło na jaw fałszowanie podpisów pod jednym z dokumentów kierowanych do urzędu. Sprawą zajęła się policja, a następnie sąd.
Iwańska przyznała się do winy. W 2017 roku zapadł wyrok warunkowego umorzenia – rozwiązanie stosowane jedynie w sytuacjach, gdy sąd ma pewność, że doszło do przestępstwa. Na kandydatkę nałożono roczny okres próby. To wydarzenie na trwałe zapisało się w jej biografii.

Niespełnione ambicje polityczne
Mimo warunkowego umorzenia sprawy, Iwańska nie wycofała się z życia publicznego. Startowała w wyborach samorządowych, lecz nie udało jej się zdobyć mandatu radnej. Później Lewica Razem dała jej drugie miejsce na liście do europarlamentu – i znów bez powodzenia.
Każdy z tych epizodów kończył się tak samo: brakiem mandatu, brakiem zaufania wyborców i brakiem politycznej przyszłości.
Teraz w roli sojuszniczki
Obecnie Iwańska nie walczy już o własne stanowisko, lecz otwarcie wspiera Kamila Żbikowskiego. To posunięcie może zaskakiwać – szczególnie, że Żbikowski uzyskał poparcie m.in. Prawa i Sprawiedliwości, a więc partii, z którą Iwańska ideowo nie miała dotąd wiele wspólnego.
Można więc zadać pytanie, czy zaangażowanie aktywistki to wyraz rzeczywistych przekonań, czy raczej kolejna próba zaistnienia w przestrzeni publicznej – tym razem poprzez wspieranie kandydata z szansami na sukces.
Czy taka postać budzi zaufanie?
Wizerunek Iwańskiej jest niejednoznaczny. Z jednej strony – społecznikowska energia i gotowość do działania. Z drugiej – historia fałszowania podpisów, porażki wyborcze i dziś – wsparcie dla polityka, którego zaplecze budzą silne emocje.
Pozostaje pytanie: czy osoba z takim bagażem doświadczeń i problemów wizerunkowych powinna odgrywać rolę w kampanii politycznej? Czy jej poparcie faktycznie wzmacnia kandydata, czy może obciąża go dodatkowym balastem?
Fot. Zabrze24info