Ładowanie

TERAZ:

Ulga… Żenująca wygrana reprezentacji Polski.

Reprezentacja Polski rozpoczęła eliminacje do Mistrzostw Świata 2026 od zwycięstwa, które trudno nazwać satysfakcjonującym. Mimo wygranej 1:0 z Litwą, piątkowy wieczór na PGE Narodowym w Warszawie pozostawił po sobie gorzki smak. Kibice, którzy licznie przybyli na stadion, zasługiwali na więcej niż tę niemrawą i pozbawioną pomysłu grę. Jedynym jasnym punktem spotkania była bramka Roberta Lewandowskiego, która uratowała honor drużyny.

Mecz bez emocji

Od pierwszych minut było widać, że Polacy nie potrafią przejąć inicjatywy na boisku. Litwa, choć teoretycznie słabszy rywal, nie bała się wychodzić do przodu i tworzyć sytuacji pod bramką Wojciecha Skorupskiego. Polska reprezentacja grała chaotycznie, bez pomysłu i energii. Nawet obecność Lewandowskiego, który od lat jest filarem drużyny, nie zmieniła faktu, że Biało-Czerwoni prezentowali się wyjątkowo słabo.

W pierwszej połowie jedyną godną uwagi akcją był rzut wolny Sebastiana Szymańskiego, który jednak zakończył się strzałem nad poprzeczką. Litwini, choć nie stworzyli wielu groźnych sytuacji, wyglądali na bardziej zorganizowanych i zdecydowanych. Polscy piłkarze mnożyli błędy w podaniach, a ich gra była przewidywalna i pozbawiona kreatywności.

Przerwa bez poprawy

Po przerwie niewiele się zmieniło. Polacy nadal nie potrafili znaleźć sposobu na przełamanie defensywy Litwy. Nawet wprowadzenie świeżych sił w postaci Jakuba Kamińskiego i Krzysztofa Piątka nie przyniosło oczekiwanego efektu. Kamiński, choć dynamiczny, nie miał wystarczającego wsparcia ze strony kolegów z drużyny. Piątek natomiast od razu po wejściu na boisko próbował strzelić z dystansu, ale jego próba nie zakończyła się sukcesem.

Litwa w 71. minucie mogła nawet objąć prowadzenie, gdy Giedrius Matulevičius oddał celny strzał, który Skorupski z trudem wybronił. W tym momencie na trybunach dało się słyszeć frustrację kibiców, którzy zaczęli skandować: „Polska grać, k***a mać!”. To był wyraźny sygnał, że cierpliwość fanów się kończy.

Lewandowski ratuje honor

W 81. minucie nastąpił przełom. Jakub Kamiński, który w końcu ożywił lewą flankę, podał piłkę do Lewandowskiego. Kapitan drużyny nie zawiódł i strzałem sprzed pola karnego pokonał bramkarza Litwy. Choć piłka odbiła się od obrońcy, najważniejsze, że znalazła się w siatce. VAR potwierdził ważność bramki, a kibice mogli na chwilę odetchnąć z ulgą.

Mimo zwycięstwa, trudno mówić o sukcesie. Polska reprezentacja nie zagrała jak faworyt, a jej gra była daleka od oczekiwań. Litwa, choć przegrała, może czuć się moralnym zwycięzcą, bo to ona dyktowała tempo przez większą część spotkania.

Co dalej?

Kolejnym rywalem Polaków będzie Malta, z którą Biało-Czerwoni zmierzą się już w poniedziałek. Kibice mają prawo oczekiwać, że drużyna Michała Probierza pokaże zupełnie inne oblicze. Jeśli Polska ma realne aspiracje do awansu na mundial, musi grać z większą determinacją, kreatywnością i zaangażowaniem. Piątkowy mecz to ostrzeżenie – bez poprawy, marzenia o mundialu w 2026 roku mogą szybko się rozwiać.

Podsumowanie

Wygrana 1:0 z Litwą to zdecydowanie za mało, by cieszyć się bez zastrzeżeń. Reprezentacja Polski musi szybko wyciągnąć wnioski z tego spotkania i poprawić swoją grę. Kibice, którzy wypełnili stadion, zasługują na więcej niż żenującą walkę o trzy punkty. Czas pokaże, czy drużyna jest w stanie sprostać oczekiwaniom i pokazać, że zasługuje na miejsce wśród światowej elity piłkarskiej.

Share this content: