Wagon odczepiony w Katowicach. Prokuratura bada sprawę
Na jednym z największych węzłów kolejowych w Polsce doszło do niebezpiecznego incydentu – nieznany sprawca odczepił nocą od składu pusty, 20-tonowy wagon węglarki i pozostawił go na torach. Sytuacja mogła zakończyć się katastrofą kolejową.
Przebieg zdarzenia
W nocy z 2 na 3 września 2025 r., o godzinie 01:32, na szlaku Katowice – Katowice Ligota wykryto odczepiony wagon, który w niewyjaśnionych okolicznościach oddzielił się od składu jadącego z Dąbrowy Górniczej do kopalni Szczygłowice. Maszynista zorientował się, że brakuje wagonu dopiero po dojechaniu na stację końcową. Sygnalizacja końca składu została przełożona na przedostatni wagon, co dodatkowo utrudniało wykrycie problemu.
W wyniku zdarzenia ruch kolejowy w Katowicach został sparaliżowany. Cztery pociągi pasażerskie miały opóźnienia sięgające godziny, a trzy składy Kolei Śląskich skierowano objazdem. Normalny ruch przywrócono dopiero przed południem.
Możliwy sabotaż?
Eksperci podkreślają, że odpięcie wagonu nie mogło nastąpić samoistnie. Sprzęgi śrubowe są projektowane w taki sposób, aby nie doszło do ich samoczynnego rozłączenia. Dodatkowo ktoś przełożył sygnały końca pociągu na inny wagon, co może wskazywać na intencjonalne działanie i próbę zatarcia śladów.
Porzucony wagon nie miał żadnych odblasków, był więc niewidoczny dla maszynistów innych składów. Gdyby wjechał w niego rozpędzony pociąg, mogłoby dojść do poważnej katastrofy kolejowej.
Reakcja służb
Prokuratura Rejonowa Katowice-Zachód potwierdziła prowadzenie śledztwa, ale nie ujawnia szczegółów. Nie podano nawet, w jakim kierunku toczy się postępowanie. Do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów. Policja i śledczy zasłaniają się dobrem dochodzenia.
Eksperci zwracają uwagę, że podobnych przypadków w Polsce dotychczas nie notowano. Wśród analizowanych hipotez pojawia się również możliwość sabotażu, zwłaszcza w kontekście trwającej przebudowy katowickiego węzła kolejowego i znaczenia linii 141, którą kursują zarówno pociągi towarowe, jak i pasażerskie.
Sprawa otwarta
Spółka Kolprem, do której należał skład, informuje, że w trakcie jazdy doszło do spadku ciśnienia w przewodzie hamulcowym, co spowodowało zatrzymanie pociągu. Po automatycznym odhamowaniu skład ruszył dalej, a maszynista zgłosił potrzebę sprawdzenia sygnalizacji końca pociągu – wtedy nie zauważono nieprawidłowości. Brak wagonu wyszedł na jaw dopiero na końcowej stacji.
Komisja kolejowa wraz z prokuraturą prowadzą szczegółowe dochodzenie. Jak podkreślają eksperci, wyjaśnienie sprawy może potrwać wiele miesięcy.
Fot. Domena publiczna