Ładowanie

TERAZ:

Lubliniec: Dyrektor z kosmosu. Kogo naprawdę potrzebuje szpital powiatowy?

Szukając idealnego dyrektora szpitala powiatowego, można dojść do wniosku, że łatwiej znaleźć jednorożca niż kogoś, kto naprawdę ogarnie cały ten bałagan. Ale spróbujmy – z kronikarskiego obowiązku – stworzyć portret tej mitycznej postaci. Kto wie, może kiedyś spadnie z nieba.

Po pierwsze: menedżer, który nie pomyli skalpela z długopisem

Idealny dyrektor zna się na zarządzaniu. Naprawdę. Nie myli Excela z tabelą kaloryczną i wie, że „plan finansowy” to coś więcej niż kosmetyczna poprawka budżetu pod koniec roku. Nie jest też kolegą starosty, któremu „należało się coś po wyborach”. Wie, że szpital to nie firemka do przecinania wstęg, tylko instytucja, która codziennie decyduje o zdrowiu i życiu setek ludzi.

Czy Gabriel Dors – od niedawna dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Lublińcu – spełnia te kryteria?

Dors to inżynier z wykształcenia, absolwent Akademii Rolniczej im. Kołłątaja w Krakowie. Karierę budował głównie w administracji publicznej i samorządzie. Był starostą zawierciańskim w latach 2018–2023, a od grudnia 2024 pełnił obowiązki dyrektora SP ZOZ w Lublińcu. Po wygranym konkursie (w którym rywalizował z jednym konkurentem), 1 czerwca 2025 roku objął oficjalnie stery placówki na sześć lat.

Czy zna Excela? Zapewne tak. Czy zna się na finansach szpitalnych? To już inna sprawa – ale właśnie w tej dziedzinie będzie musiał wykazać się najbardziej, bo lubliniecki szpital balansuje na krawędzi kryzysu.

Po drugie: lider z jajem, nie ze ścianki

Nie wystarczy dobrze wyglądać na zdjęciach z konferencji. Dyrektor z prawdziwego zdarzenia to ktoś, kto potrafi pociągnąć za sobą ludzi. A nie tylko pociągać za sznurki. Umie powiedzieć personelowi: „Tak, wiem, że zarabiacie grosze i pracujecie po 20 godzin. I zrobię wszystko, żeby to zmienić” – zamiast: „Nie ma pieniędzy, radźcie sobie”.

Tu przed Gabrielem Dorsem stoi poważny test: lubliniecki szpital wymaga nie tylko kalkulacji, ale i odwagi. Braki kadrowe i zadłużenie, którego nie da się zamieść pod dywan. Jako były starosta zna realia administracji, ale teraz czas stanąć twarzą w twarz z zespołem, który od lat czuje się przemęczony i niedoceniany.

Czy jest liderem z charakterem, czy tylko technokratą? To pytanie, na które odpowiedź dopiero poznamy.

Po trzecie: człowiek, który ma serce. I mózg. Jednocześnie.

Brzmi banalnie? Może. Ale empatia w polskim systemie ochrony zdrowia to nadal towar luksusowy. Idealny dyrektor nie traktuje pacjentów jak „obciążenie statystyczne”, a pielęgniarek jak taniej siły roboczej. Nie uprawia „zarządzania zza drzwi”, tylko naprawdę zna swój szpital od środka.

Dors objął urząd w trudnym momencie, ale deklaruje współpracę z Narodowym Funduszem Zdrowia i gotowość do rozmów. To już coś, choć na prawdziwą empatię i otwartość trzeba będzie jeszcze spojrzeć z perspektywy miesięcy, nie tygodni.

Po czwarte: dyplomata, nie król folwarku

Szpital to pole minowe. Tu trzeba umieć rozmawiać ze wszystkimi: lekarzami, politykami, związkami zawodowymi, mediami i, o zgrozo, mieszkańcami.

Czy Dors potrafi? Jako samorządowiec musiał negocjować i łączyć interesy różnych grup. Ma doświadczenie w kontaktach z władzami województwa, z NFZ, z mediami. Nie jest naturszczykiem w świecie politycznych przepychanek, ale czy nie stanie się zakładnikiem układów, z których sam wyszedł? To się okaże.

I wreszcie: specjalista od systemu, nie od pozorów

Idealny dyrektor to ktoś, kto rozumie mechanizmy finansowania, przepisy, zasady kontraktowania i to, jak działa NFZ (choć przyznajmy – to prawie jak próbować zrozumieć mechanizm działania czarnej dziury). Dors próbuje. Rzecz w tym, czy potrafi połączyć systemową wiedzę z poczuciem misji – bez uciekania się do prywatyzacyjnych uproszczeń i politycznych sloganów.

Czy Gabriel Dors to „dyrektor z kosmosu”?

Nie. Ale nie musi nim być.

Wystarczy, że nie będzie kolejnym „dyrektorem z układu”, który wie wszystko lepiej, a w praktyce pogrąża placówkę jeszcze bardziej. Wystarczy, że będzie uczciwy, pracowity, gotowy na krytykę i wystarczająco odważny, żeby powiedzieć „dość” – również swoim dawnym kolegom z polityki.

A jaka jest Wasza opinia, drodzy Czytelnicy?

TAB

Fot. Pexels

Share this content: